środa, 29 lipca 2020

Człowiek - demolka

Zawsze wietrzę późnym wieczorem, wczoraj też tak zrobiłam. Wszystkie okna pootwierałam i położyłam się na łóżku w towarzystwie filmu. Przysnęłam i obudziłam się dopiero rano, zmarznięta i z bolącym gardłem. No tak, nie poprzymykałam okien i wietrzyło się całą noc. 
Do tego jakiś wredny ptasior narobił mi na szybę w łazience. Okno mam nad toaletą, więc niewiele myśląc, stanęłam na klapie od sedesu uzbrojona w szmatę i... sedes pękł. No brawo ja! 
***
Nie rozumiem fascynacji serialami. Nie przemawia do mnie taka forma, jak dla mnie, historia, którą można zgrabnie opowiedzieć w 90minut filmu, nie musi być rozwlekana na kilka odcinków. 
Choć ostatnio właśnie jeden serial oglądam. Jest niezły, ale i tak mam wrażenie, że można było zrobić normalny film, a nie serię. 
***
Zagniotłam ciasto na bułki i teraz czekam, aż wyrośnie. 
Podlałam roślinki. Na cholerę mi tyle tego, tylko latać z konewką muszę! Z zakupów przyszłam z kolejnym kwiatkiem, oczywiście, nie ma to jak dokładać sobie roboty i przywlec skrzydłokwiata wymagającego reanimacji... 
***
Jest mi dziwnie. Teoretycznie nie żałuję swoich życiowych wyborów; miałam to szczęście, że poukładałam sobie życie tak, jak chciałam. 
Pozostało takie "a co by było, gdyby...". Może jednak było by lepiej? A może tylko inaczej?
A może to nie były wybory, tylko konsekwencje?



14 komentarzy:

  1. Zawsze śpię przy otwartych oknach [komarol w gniazdku oczywiście wtedy być musi ;)]. To moja całoroczna metoda na dobry sen - świeże powietrze i zimno. Ale zauważyłam, że nie każdemu to służy. Znajoma w ten sposób dochrapała się zapalenia płuc.

    Nie zgodzę się z Tobą a propos seriali. Historii napisanej dla filmu może nie warto rozbijać na odcinki, ale adaptacje książek są do kitu. Efektem są skróty, pomijanie ciekawych wątków czy dialogów i zmiana sensu niektórych wydarzeń. W serialu można pokazać więcej i wierniej trzymać się oryginalnej treści.

    Często gdybam. Jeden wybór, a dzisiejsze życie wyglądałoby o 180° inaczej. I wciąż się zastanawiam, czy decyzja jaką podjęłam, była właściwa. Wiesz jak to jest kiedy są wątpliwości - przychodzi zastanowienie, czy właśnie czegoś ważnego nie omijam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieszczęście chodzi parami, ale nie jest wieczne ;)
    Ja seriale lubię tak samo jak filmy
    Myślę że najlepiej jest się cieszyć z tego co jest, jak dla mnie jest 50% szans że mogłoby być lepiej i 50 że mogłoby być gorzej

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze można gdybać, co by było, gdyby...ale jest, jak jest:-)
    Cały rok śpimy przy otwartym oknie, ale to ma ten minus, że byle co nad ranem nas budzi, tak jak dziś gołębie, wyją strasznie, pełno ich!
    Kwiatków tez mi przybyło, chyba od Ciebie się zaraziłam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja doczekać się nie mogę momentu kiedy otworzę okno. Po południu już trzeba zamknąć, bo komary...I otwieram w środku nocy,albo nad ranem...
    Ogólnie wolę filmy, niż seriale,ale są wyjątki. Po obejrzeniu miniserialu - jak go określili- "Znaki" na Netflixie, przepadłam z kretesem! Potem czekałam na kolejne odcinki, bo wiedziałam,że są. I kiedy wreszcie się pojawił drugi sezon, od razu obejrzałam 5 odcinków.Nie wiem dlaczego ubzdurałam sobie,że w sumie jest 10?! I następnego popołudnia jęk zawodu, bo nagle się skończyło. Wcale nie było 10 odcinków,a 8.Potem w tygodniku znalazłam artykuł o Andrzeju Konopce.( w serialu komendant posterunku w Sowich Dołach- Trela, bardzo ciekawa postać) Okazało się,że facet całe życie czekał na tę rolę!
    Przeczytałam kiedyś- nie powiem Ci gdzie, bo nie pamiętam-,że w danym momencie, w teraźniejszości podejmujemy najlepszą dla siebie decyzję. Ciągle się rozwijamy i za dziesięć lat, może się tak zdarzyć, zmienia się nam perspektywa patrzenia, zmieniają się doświadczenia i mówimy- Mając ten rozum co dziś, inaczej bym postąpiła...Jednak, w tym wypadku, jaki ma sens rozważania, co by było gdyby? Stało się, na tamten moment podjęłam taką decyzję i trudno.Grzebanie w przeszłości,żeby żałować i się dołować nic nie daje, a tylko niepotrzebną frustrację( przerobiłam to na sobie) Jeżeli już to lepiej wyciągnąć naukę, uczenia się na własnych błędach( choć lepiej na cudzych) a błędów niestety popełniam sporo i dziś nie mam o to pretensji do nikogo.A jestem dumna,że doszłam do takiego stanu świadomości.Czasem po prostu trzeba porządnie dostać w d...żeby się przebudzić. Ale każdy z nas ma własne cele i priorytety.
    Niestety, ostatnio ususzyłam kilka ziół.
    Pozdrawiam. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szczescie mamy wybor tego co chcemy ogladac - film vs serial.
    Podobnie bylo z zyciem - chociaz nie zawsze dawalo nam wybor ale w wiekszosci tak.
    Podobnie jak Ty nieraz zastanawiam sie co by bylo gdybym wtedy czyli w jakims zwrotnym momencie, zrobila inny wybor.
    W tym rozliczeniu wyszlo mi ze tylko dwa moje kroki/decyzje pozostalyby takie same.
    Najgorsze ze bez pewnego ktorego bardzo zaluje nie byloby takiego ktory z niego wyszedl a jest drugim najlepszym w mym zyciu.
    Badz tu madry.
    Lubie spac z otwartym oknem ale klimat w ktorym od lat mieszkam pozwala na to doslownie kilka razy w roku - bo albo za zimno albo za goraco.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też wolę jeden porządnie zrobiony film. Seriale mają to do siebie, że trzeba pamiętać poprzednie odcinki, a po upływie czasu, to nie wszystko mi styka, więc jak wyżej.
    Ja od wczesnej wiosny do późnej jesieni śpię przy otwartym oknie. Zimno konserwuje, a ja już potrzebuję konserwacji.
    Sedesem się nie przejmuj, bo wszystkie sedesy są do d..y.

    OdpowiedzUsuń
  7. Żeby oglądać seriale trzeba być czasowo poukładanym a ja preferuję artystyczny nieład dnia:)))Jako świeżo upieczona emerytka mogę sobie na to pozwolić i teoretycznie nic już nie muszę. Maluję, czytam i godzinami gadam z roślinami bo....lubię.
    Cieplutko pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. No niestety lato w tym roku nie rozpieszcza nas zbytnio. W domu nocką zimno, a co dopiero pod namiotem. Ale teraz to już chyba mało kto jeździ pod namiot. Co do seriali to też sie troche dziwie, ze krecą takie tasiemce całymi latami. Lubie oglądać francuskie mini serale , są fajne. Też lubie roślinki i mam ich sporo w domu, ale za podlewaniem nie przepadam- robie , bo musze. Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  9. No to słabiutki był ten sedes, bo nie wyglądasz na osobę z nadwagą.
    Niczego nie oglądam w TV od ponad roku, nie chce mi się. I bez tego się "nie wyrabiam".
    Kilka nocy wcześniej musiałam wstać, założyć skarpetki na stópki i dołożyć sobie drugi kocyk- tak było zimno. Ale okna nie zamknęłam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę obawiam się wciągnięcia przez seriale. Bo większość teraz jest robiona tak, że nic się w odcinku do końca nigdy nie wyjaśnia. Dopiero w 100 sezonie coś się zaczyna rozjaśniać. XD

    Po poprzednim wpisie widzę, że masz pewne artystyczne zajęcia. To się chwali.

    Ogólnie mówiąc wszystko niemal wróciło do normy. Tylko ta bezsenność Staruszka nie mija. Ale może w końcu zacznie i to przechodzić.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super masz.
    A kwiatków trzeba mieć w domu dużo.
    Bo to zdrowo.
    I ładnie.
    :-))

    OdpowiedzUsuń
  12. Seriale oglądam zazwyczaj podczas prasowania i często wracam do tych starych... Teraz "powtarzam" DOM :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam uwielbiam seriale i oglądam. Skrzydłkowiat kiedyś kupiłam, niestety już go nie mam. Przepoiłam go... Ostatnio zakupiłam pieniążek, jeszcze trwa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaczęłam oglądać seriale, choć się zarzekałam. Czas, zbyt wiele go mam, zatem oglądam.
    Mam kilka dobrych tytułów, będzie post na blogu.
    Kwiaty w mieszkaniu ograniczyłam, bo choroba.
    Ale w ogródeczku, na balkonie jest ich mnóstwo, cudnie kwitną🌸🏵🌺🌻🌼Mąż pielęgnuje, bo szkoda.

    OdpowiedzUsuń